Dopiero teraz, jakieś 13h przed wylotem, dociera do mnie to wszystko. Że już jutro na te dwa miesiące moje życie będzie wyglądało kompletnie inaczej.
Czuję się jakbym opuszczała dom na dużo dłużej. Może dlatego, że kiedy wrócę, nie będzie tu jednej osoby, z którą ostatnio spędzałam dużo czasu, a z którą nawet nie zdążyłam się pożegnać, której mogę już nigdy nie zobaczyć.
Uff, walizka spakowana. Bez siadania na niej oczywiście się nie obyło, ale najważniejsze, że chyba wszystko mam. Podręczny oczywiście na ostatni moment.
Tym razem nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłoby się coś nie udać. Wiem, mogę się na tym nieźle przejechać, ale będę się tym martwiła ewentualnie później.
Mimo wszystko trzymajcie kciuki!
Kilka głupich, całkowicie bezcelowych zdjęć, bo bez nich jakoś tak dziwnie notka wygląda. :)
część prezentów, czyli podkładki pod kubek i kredki, gdzie później obrazek można naprasować na koszulkę.
mój okropny widok z okna już był. teraz wersja 2.0 - letnia
pełen relaks - lody + Downton Abbey, czyli nagroda na zakończenie sesji.
moje brzydkie, ale jednak ukochane Katowice.
"Epic", czyli w mojej rodzinie nikt nie daje się namówić mojemu bratu na wyjście na bajkę do kina, tylko ja.
Tak to się kończy, kiedy zamiast do kawiarni na kawę wybiera się do baru. Zamiast serduszka dostaje się... coś takiego.
Zawsze mam piosenkę, tym razem będzie to cudowny Ben Howard, który od dwóch dni gości na tapecie mego telefonu.
powodzenia, daj znać jak dojedziesz i jak jest :)
OdpowiedzUsuńa na pewno będzie przepięknie.
Miłej podróży! :) Trzymam kciuki, żeby się wszystko udało :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia ! :)
OdpowiedzUsuń