wtorek, 15 maja 2012

Cadaqués

Uff, jeśli chodzi o matury, to już jest 6/8 zdanych. Wreszcie mogę trochę odpocząć i ponadrabiać zaległości w serialach. Najbardziej stresujące były ustne, dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że to już za mną.
Ostatnio prezentowałam Roses, a dziś chciałabym Wam przedstawić urokliwe Cadaqués.
Dostarliśmy tam statkiem. Wiatr we włosach i piękne widoki :



A tu widać już cel naszej podróży :




To tu właśnie Salvador Dalí często spędzał wakacje w dzieciństwie.
Gdy tylko wysiedliśmy poszliśmy do górującego nad miejscowością kościoła, tam pan Andres opowiadał historię imprez organizowanych przez słynnego malarza właśnie w Cadaqués. A że mówił po hiszpańsku i jedynie czasem zachciało mu się użyć angielskiego, to niestety niewiele rozumieliśmy.
Sam kościół w środku prezentował się niesamowicie. Niestety mój aparat już wtedy szwankował i robił okropne zdjęcia :

Miejscowość przecudna. Była dokładnie taka, jak sobie wcześniej wyobrażałam hiszpańskie nadmorskie miasteczka. Wąskie uliczki, często prowadzące w górę, bielone domy z czerwonymi dachami i niebieskimi okiennicami.






Gdy wracaliśmy statek został zawładnięty przez grupę śpiewających i tańczących Polaków. 69 osób wymachujących rękami w rytm YMCA. Wszyscy w świetnych nastrojach, załoga zadowolona puszczała największe hity. Niemcy oczywiście kamery w ruch i gdzieś tam w domach teraz oglądają licealistów tańczących makarenę.





4 komentarze:

  1. Miałabym jechać na rok do Irlandii..
    dam znać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że damy radę :D

    a w ogóle to cudowne widoczki ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, miło mi to słyszeć! :)) Ja Twoją stronkę również dodałam do listy ulubionych, i to tak nawet pozwoliłam sobie bez pytania haha :p. Fajnie masz, że jesteś już po ustnych, mi tylko ustny polski został co jest dość stresujące. Powodzenia w przygotowaniach do wyjazdu! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju jak tam jest pięknie!
    aż wybrałabym się tam na wakacje *.*

    OdpowiedzUsuń