Ostatnio prezentowałam Roses, a dziś chciałabym Wam przedstawić urokliwe Cadaqués.
Dostarliśmy tam statkiem. Wiatr we włosach i piękne widoki :
A tu widać już cel naszej podróży :
Gdy tylko wysiedliśmy poszliśmy do górującego nad miejscowością kościoła, tam pan Andres opowiadał historię imprez organizowanych przez słynnego malarza właśnie w Cadaqués. A że mówił po hiszpańsku i jedynie czasem zachciało mu się użyć angielskiego, to niestety niewiele rozumieliśmy.
Sam kościół w środku prezentował się niesamowicie. Niestety mój aparat już wtedy szwankował i robił okropne zdjęcia :
Miejscowość przecudna. Była dokładnie taka, jak sobie wcześniej wyobrażałam hiszpańskie nadmorskie miasteczka. Wąskie uliczki, często prowadzące w górę, bielone domy z czerwonymi dachami i niebieskimi okiennicami.
Gdy wracaliśmy statek został zawładnięty przez grupę śpiewających i tańczących Polaków. 69 osób wymachujących rękami w rytm YMCA. Wszyscy w świetnych nastrojach, załoga zadowolona puszczała największe hity. Niemcy oczywiście kamery w ruch i gdzieś tam w domach teraz oglądają licealistów tańczących makarenę.
Miałabym jechać na rok do Irlandii..
OdpowiedzUsuńdam znać ;)
Oczywiście, że damy radę :D
OdpowiedzUsuńa w ogóle to cudowne widoczki ^^
Hej, miło mi to słyszeć! :)) Ja Twoją stronkę również dodałam do listy ulubionych, i to tak nawet pozwoliłam sobie bez pytania haha :p. Fajnie masz, że jesteś już po ustnych, mi tylko ustny polski został co jest dość stresujące. Powodzenia w przygotowaniach do wyjazdu! :)
OdpowiedzUsuńJeju jak tam jest pięknie!
OdpowiedzUsuńaż wybrałabym się tam na wakacje *.*