sobota, 19 maja 2012

catorce / Barcelona part 1

Bo właśnie 14 dni, czyli dwa tygodnie pozostały mi do wyjazdu.
Bilet od wczoraj mam zabookowany, więc już lecę na 100%
Co do matur to jest już 7/8. Ostatni hiszpański zostaje we wtorek i mogę rozpocząć wakacje.
W sprawach operowskich nic się szczególnego nie dzieje, bo ostatnio María ma mało czasu, więc przedstawię Wam dziś najpiękniejsze miasto na świecie - Barcelonę! ;)
Tak, moja ukochana Barcelona, w której spędziłam zaledwie 2 dni, a już zdążyłam się zakochać.

Wycieczka numero uno :
Wyjazd o 6 rano. Dla grupy 69 osób, z których spała w nocy może 1/8 to samobójstwo. To wtedy zasnęłam na balkonie? Po raz pierwszy cieszyliśmy, że od stolicy Katalonii dzieli nas 2 godziny drogi. Autokar zapadł w błogi sen i nawet ja nie dałam rady oglądać widoków przez tą wielką szybę.
Sama Barcelona przywitała nas pierwszymi problemami z dojazdem. Szybko okazało się, że wąskie uliczki, prowadzące stromo pod górę, nie są dla dwupoziomowych, ogromnych autokarów. Staliśmy się atrakcją okolicy, gdzie ze wszystkich sklepów na ulicę wyruszyli sprzedawcy, by nas nawigować i przy okazji nie rozwalić im miejsca pracy.
Po tych problemach dotarliśmy wreszcie do Parku Güell. Tak cudownego miejsca dawno nie wiedziałam. Pokłony dla Gaudíego dla stworzenie takiego cuda. To wtedy właśnie po raz pierwszy pomyślałam, że chciałabym w Barcelonie zamieszkać i to najlepiej w okolicach tego parku. Można tam również kupić tanią biżuterię. Tylko nigdy nie kupujcie po podanych przez nich cenach, targujcie się, oni są na to przygotowani.
A gdy przechodzi policja, to trzeba uważać, żeby nie zostać potrąconym przez sprzedającego Araba, który w pośpiechu zwija swój cały dobytek. A jest ich naprawdę mnóstwo.
Nie ma nic cudowniejszego od schowania się w cieniu przed 30 stopniowym upałem pod pięknymi kamiennymi kolumienkami, słuchając kojącej muzyki, granej na dziwnych instrumentach.







Następnie udaliśmy się zobaczyć symbol Barcelony, czyli Sagrada Familia.
O niej nie muszę opowiadać, bo każdy zna chyba historię tej budowli.
Mam jedynie nadzieję, że doczekam czasów, kiedy będzie wreszcie skończona.
Wejście do środka kosztuje zdaje się 12 euro, a kolejki są ogromne, dlatego osobiście w środku nie byłam.


No i ostatni punkt zwiedzania - Casa Milà, zwana La Pedrera, czyli po prostu kamieniołom.
Znajduje się na ruchliwej, głównej ulicy Passeig de Grácia. W środku znajduje się muzeum oraz tradycyjnie sklep, przez który trzeba przejść, by wyjść z budynku. Co ciekawe mieszkają tam jeszcze ludzie.
Na szczycie jest coś zwane azotea, czyli połączenie dachu z tarasem.







Po drodze mijaliśmy jeszcze jedno dzieło Gaudiego - Casa Batlló.


Jeśli ktoś dotrwał do końca - gratuluję. ;)


14 komentarzy:

  1. Oj tak, masz rację Barcelona jest przepiękna. Byłam już tam, i chętnie wybiorę się jeszcze raz ( albo i kilka) :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotrwałam! Hahaha! Kurczę zazdroszczę Ci tego hiszpańskiego! I tej matury z niego! Ja się uczyłam dwa lata i poległam. Akurat znajome mi opowiadały(hiszpanki, że ich znajome, które wyjechały jako Au pair w tym 2 poznałam), że wymyśliły sobie, że będą tak sobie wysyłać kartki, aby przybliżyć komuś jakie to jest wspaniale, a po drugie, kto nie lubi dostawać pocztówki z pozdrowieniami? I z tego co wiem to się troszku rozpowszechniło. A! I to bardziej baskijki niż hiszpanki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh! To bym nie była sama! Myślałam też nad tym, by takową grupę na fejsie zrobić, to by ułatwiło też x) Bo jak na razie mało chętnych, no ale cóż trzeba spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak będę miała szczęście i dobre refernecje to może za rok będę mieszkała w pobliżu Parku Güell :) jakbyś mogła to napisz nam notkę o maturze z hiszpańskiego,jak się przygotowywałaś do niej ;>
    i licze na częste notki,mało jest blogujących au pair z Hiszpanii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ah, jak mam Cię na fejsie ogólnie znaleźć? :> grupa zakładana
    AuPairs "postcard" project

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę znaleźć ;c
    łapaj: https://www.facebook.com/groups/315918465149649/members/

    OdpowiedzUsuń
  7. hahaha, faktycznie! właśnie się skapłam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zobaczymy czy za rok będzie naprawdę czego zazdrościć! :D
    o,to ja od września idę na kurs hiszpańskiego,mam parę opcji i nie wiem którą wybrać. jeszcze muszę w to wcisnąć korki z R biologi więc już widzę ten galimatias... :)

    powodzenia w takim razie! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja strasznie żałuję, że spędziłam w Barcelonie tylko jeden dzień i to w niedzielę, kiedy niezbyt wiele zobaczyłam i niezbyt wiele się działo. Ale Park Guell to była miłość od pierwszego wejrzenia :D Też myślałam o maturze z hiszpańskiego i studiach lingwistycznych, ale niestety jak dla mnie to za wysokie progi, więc bardzo zazdroszczę dobrej znajomości hiszpańskiego :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaczęłam siꀿ uczyć ale musiałam przerwać e względu na szkołę. Chyba nigdy mi się tak nie paliło do żadnego jezyka jak do hiszpańskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie ma opcji obserwacji bloga, czy nie mogę znaleźc?

    OdpowiedzUsuń
  12. ok super! tak jest łatwiej, bo nie trzeba ciągle wchodzic i sprawdzac, tylko wyswietla ci sie nowa notka :) dzieki!

    OdpowiedzUsuń
  13. barcelona to moje marzenie! mam nadzieje ze wkrotce dam rade tam dotrzec :)

    super ze juz niedlugo wyjazd, ja mam jeszcze 30 dni!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie umiem chyba edytować komentarzy :-D Albo się nie da :-D

    Na początku było strasznie ciężko, zdarzało mi się popłakiwać z tęsknoty za domkiem :-D Ale teraz już się przyzwyczajam, dzisiaj byłam na pierwszym rozbieganiu po okolicach, zaczynam się aklimatyzować :-)

    Opowiadaj, jak Twoje przygotowania!

    OdpowiedzUsuń