poniedziałek, 15 lipca 2013

bridge

Nie sądziłam, że pisanie w miarę regularnie może być tak trudne biorąc pod uwagę, że popołudnia i weekendy mam wolne.
Ale też z drugiej strony ileż można się zachwycać, że jest się szczęściarą, że miasto piękne, że najchętniej to bym została?
Bo przecież widoki piękne, jedzenie smaczne, alkohol tani, a nowych ludzi nigdzie nie można chyba łatwiej poznać. No i to ich podejście do życia - "mañana", "no pasa nada".

Wczoraj zrobiłam sobie z koleżanką wycieczkę do Toledo. Wróciłam spłukana, ale zadowolona i zakochana. W mieście oczywiście. :)
To typowo turystyczne miejsce, z mnóstwem punktów 'do zobaczenia'. Ale oprócz tego panuje tam niezwykła, nieuchwytna atmosfera, której brakuje mi w tym zapracowanym i pędzącym mieście, jakim jest Madryt. A gdyby nie sklepy, pojedyncze samochody i autobusy, to wszystko wygląda tak, jakby czas zatrzymał się jakieś 200 lat temu.
Ale już nie zanudzam tylko podzielę się zdjęciami.
Drodzy Państwo, przedstawiam Wam Toledo!














nienawidzę zdjęć i zawsze wyglądam na nich jak debil, ale w takim miejscu nie mogłam sobie odmówić.




A, no i piosenka - jak zwykle zgodna z tytułem notki.

1 komentarz: