środa, 20 lipca 2016

6 powodów dla których warto zostać au pair

Au pair to temat, który zawsze gdzieś tam wychodzi podczas poznawania nowych ludzi czy rozmów z dalszymi znajomymi, którzy raczej nie są na bieżąco.
Zdałam sobie sprawę, że mój blog to jeden wielki bałagan. Są jakieś notki z jednej podróży, z drugiej, dalej nie dokończyłam relacji z autostopowych wypraw do Amsterdamu czy Budapesztu i nie napisałam chyba nic z mojej aktualnej przygody jako au pair. A jestem tu już 8,5 miesiąca...

Jeśli ktoś za to w przeszłości na bloga zaglądał, powinien wiedzieć, że wcześniej byłam au pair dwa razy.
1) czerwiec 2012 - Murcja
2) lipiec-sierpień 2013 - Cobena (wioseczka 40km od Madrytu)
Jak to się mówi do trzech razy sztuka i w listopadzie 2015 roku wylądowałam w Madrycie, chcąc nie chcąc, wróciłam trochę na "stare śmieci". Wydarzyło się sporo i może jeszcze kiedyś opiszę niektóre ze swoich podróży (albo i nie, jak to mam w zwyczaju), ale w tym momencie chciałabym się skupić ogólnie na samym "programie" i właściwie dlaczego warto zostać au pair (a ten wyjazd pokazał mi, że naprawdę warto).

1) Szkolenie języków obcych
Tym razem do Madrytu przyjechałam po ukończonych studiach licencjackich z filologii hiszpańskiej. Zapewne według założeń uczelni czy moich wykładowców powinnam być w stanie prowadzić wielogodzinne rozmowy z Hiszpanami na temat ich historii. A prawda jest taka, że nauczyłam się tu cholernie dużo. Bo owszem, na studiach mieliśmy mnóstwo słownictwa z poezji czy budowy samochodu, jednak dopiero tutaj dowiedziałam się jak są śpiki, kołysanka czy jak brzmią te mniej cenzuralne słowa. Obcuję z tym językiem 24h/dobę. Zaczynam myśleć po hiszpańsku. To coś, czego studia mnie nie nauczyły. No i kwestia akcentu. Mam dobry słuch, a tym samym obcując cały czas z rodzimymi użytkownikami języka, "przejęłam" trochę z ich wymowy czy intonacji. Jak Hiszpanka nigdy nie będę pewnie mówiła, ale za pół-Hiszpankę, która całe życie spędziła w Polsce, jak najbardziej! (wypróbowane)

2) Poznawanie kultury i samych Hiszpanów
Studia filologiczne mają to do siebie, że oprócz uczenia cię języka, przekazują wiedzę na temat historii, literatury, tradycji. Teoretycznie miałam wszystko opanowane, natomiast mieć szansę przeżyć to wszystko tutaj na miejscu, zobaczenia jak to naprawdę wygląda, a nie tylko na papierze, to dwie różne rzeczy.
Byłam tutaj w czasie Świąt Bożego Narodzenia (prawie), jedząc kilogramy polvorones i turrón, o których słyszałam, wiedziałam, widziałam zdjęcia, ale tak naprawdę nie wiedziałam czym są. Odwiedziłam Walencję przy okazji Las Fallas czy Sewillę w czasie Semana Santa i Feria de Abril. Czy ostatecznie byłam w Madrycie, kiedy ochodzone były Fiestas de San Isidro.
To jeśli chodzi o święta, a co mogę powiedzieć o hiszpańskiej kuchni? Że uwielbiam salmorejo, że jadłam najlepszą tortillę de patatas. Tak wiem, turyści też mogę się tym pochwalić. Ale czy jedli oni taką domową, z wiejskich jaj, przygotowaną starannie przez babcię dla swojej rodziny?
No i sami Hiszpanie. Przyjeżdżając tutaj miałam w głowie ich wyidealizowany obraz, przyznaję. W ciągu ostatnich 8 miesięcy bezpowrotnie straciłam moje różowe okulary, przez które zawsze ich obserwowałam. Ale wiecie co? Dalej ich lubię i to na tyle, że mój pobyt jako au pair zaowocował znalezieniem pracy w hostelu w Sewilli.

3) Podróże małe i duże
Wiadomo, "zarobki" au pair nie zawsze pozwalają na wymarzone wojaże, ale zawsze można coś zwiedzić. Tym sposobem ja przez 8 miesięcy byłam w: Alcala de Henares, Segowia, San Lorenzo de el Escorial, Pedraza, Walencja, La Antilla (Lepe), Alicante, Badajoz, Caceres, Salamanka, Lizbona, Malaga, Granada, Kordoba (dwukrotnie) czy moja Sewilla (dwukrotnie), w której się zakochałam i która już za 2 miesiące będzie mi domem. A już 2 sierpnia płyniemy na Minorkę.

4) Poznanie siebie
Brzmi pompatycznie i strasznie poważnie, ale tak naprawdę jest. Jadąc do obcego kraju, nie znając nikogo, mieszkając u obcych ludzi, nauczy Cię sporo o tobie samej, ale i ogólnie trochę o życiu, trochę o relacjach międzyludzkich. Taki wyjazd weryfikuje Twoje dotychczasowe poglądy czy nawet niektóre znajomości/przyjaźnie.

5) Zyskiwanie nowych przyjaciół
W Madrycie poznałam mnóstwo ludzi z całego świata. Często w podobnej sytuacji: daleko od domu, próbujących poukładać sobie wszystko na nowo w tym ogromnym mieście czy szukających przyjaciół. Mimo, że tak naprawdę możecie widywać się ze sobą tylko kilka miesięcy, to są to naprawdę cenne znajomości, bo czas, który razem spędzacie razem jest bardziej intensywny i nic dziwnego, że czujesz, że to koniec świata żegnając swoją koleżankę z Nowego Jorku, którą znałaś raptem 7 miesięcy. Może później nie będzie się już widywać tak często, ale jestem pewna, że do takich spotkań dojdzie. Nie teraz, nie za 3 miesiące, może nawet nie za rok, ale kiedyś. I może niekoniecznie w Madrycie.

6) Obcy ludzie, którzy stają się dla Ciebie rodziną
Tutaj akurat wszystko zależy od szczęścia. Ja tym razem trafiłam na przecudowną rodzinę. Darzę ich wszystkich ogromnym uczuciem, a sądzę, że nie będzie to nadużyciem jak napiszę, że mojego maluszka to kocham. To ludzie, którzy zgodnie z założeniami programu traktują mnie jak członka rodziny i to nie tylko od święta, ale na co dzień. Nie tylko Ci, z którymi mieszkam, ale i dalsza rodzina, dziadkowie, wujkowie, kuzynki, kuzyni. Jestem pewna jak nigdy, że pozostaniemy w kontakcie i że w Madrycie będę pojawiała się w miarę często. A najbliższa okazja już w 2 miesiące po wyjeździe, czyli 3. urodziny Młodej.



Nie oszukujmy się, au pair jest pracą, i to ciężką pracą, ale wszystkie powody, które wymieniłam powyżej sprawiają, że warto. Dlaczego więc Ty nie miałabyś zostać au pair? :)


5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy wpis.
    Ja nie zostanę, bo opieka nad cudzymi dziećmi to dla mnie za duża odpowiedzialność, poza tym nie przepadam za dziećmi. Za to będę rozglądać się za jakimiś praktykami w Hiszpanii. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tak, to duża odpowiedzialność, a już osobom, które dzieci nie lubią/nie przepadają za nimi, na pewno bym odradzała, bo w gruncie rzeczy to dość trudne zajęcie.

      To życzę powodzenia! I jak coś znajdziesz, to może uda się spotkać? Ja na razie nie mam w planach wyjazdu stąd :)

      Usuń
  2. Brzmi zachęcająco :) Za 2 miesiące zaczynam swoją przygodę i takie wpisy są bardzo pomocne. Co chwilę do głowy przychodzi mi myśl czy to na pewno jest dla mnie.
    Zdarzały Ci się chwile, kiedy żałowałaś swojego wyboru?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie żałowałam. Wiadomo, bywały momenty, kiedy miałam dość tego wszystkiego, ale to chyba jak w każdej pracy, a tutaj jeszcze dochodzi fakt, że to praca z dziećmi, ale po chwili przechodziło i mogłam cieszyć się faktem, że mieszkam w Hiszpanii :)

      A Ty jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz. Bo to rzeczywiście nie jest dla wszystkich i tak jak wspomniałam, nie jest to najłatwiejsze, ale wydaje mi się, że przy odrobinie cierpliwości i sympatii jaką pewnie darzysz dzieci, nie będziesz żałowała. Życzę powodzenia i trzymam kciuki! Chętnie bym też usłyszała za kilka miesięcy jak Ci się tam wiedzie :)

      Usuń
  3. świetny blog! Zapraszamy Cię do złożenia Twojego bloga do konkursu na Najlepszy blog Aupair 2016 z Prowork! Informacje o konkursie i listę aktualnych blogów konkursowych znajdziesz na http://vitalia.pl/forum11,943081,0_Au-pair-usa.html

    OdpowiedzUsuń