środa, 18 lipca 2012

no hay 2 sin 3

Dawno mnie tu nie było, a wiele się od czasu ostatniej notki pozmieniało.
Przede wszystkim dziękuję za przekroczony tysiąc wyświetleń. Dla osoby, która niejednokrotnie ponosiła porażkę, jeśli chodzi o prowadzenie czegoś nazywanego blogiem, to naprawdę miłe zaskoczenie.
Jest tak wiele do opowiedzenia, że nie wiem, od czego właściwie zacząć.
To jeszcze z takich bieżących spraw pochwalę się, że dostałam się na filologię hiszpańską, więc od października będę mogła zdobywać wiedzę na temat tego cudownego kraju do woli. ;)
Do domu wróciłam właściwie 2 dni temu, więc nawet nie było kiedy tutaj coś skrobnąć.
W ostatnim tygodniu mojego pobytu niewiele się działo poza dniem, w którym Hiszpania wygrała Euro. Takiej euforii wśród tłumu chyba nigdy nie zobaczę. I mnie się udzieliło, że nawet nie wiem, w którym momencie razem z nimi zaczęłam krzyczeć : "Yo soy espanol, espanol, espanol!"
To wszystko było tak cudowne, że musiałam to uwiecznić, by w każdej chwili móc sobie tym widokiem poprawić nastrój. Pokażę Wam, jak tylko znajdę swój kabelek do telefonu. (czy Wasze też tak często gdzieś znikają?)
Jeśli chodzi o wyjazd jako całość, to jestem zadowolona. Rodzina była miła i sympatyczna, chociaż zazdroszczę wielu au pair kontaktu z ich host family. Carmen była chwilami nieznośna i nie będę jej bardzo miło wspominałam. Czasem musiałam zacisnąć zęby i wmówić sobie, żeby się tak nie przejmować. Zrobić to, co do mnie należy, bez rozmyślania nad całą resztą. Mimo wszystko, kiedy Salva z Marią wyjeżdżali, to zrobiło mi się strasznie jakoś smutno. Z nimi miałam dużo lepszy kontakt, może dlatego, że właściwie nimi się nie "zajmowałam". Młodemu właśnie dziś stuknęła szesnastka i żal mi, że już nigdy go nie zobaczę.
Postanowiłam, że za rok na pewno wyjeżdżam, mam nadzieję, że dzięki temu drobnemu doświadczeniu łatwiej uda mi się coś znaleźć. Tym razem postawię na bardziej unormowane godziny pracy i młodsze dzieci. Bo jak mówią małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci...
Mam jeszcze trochę zdjęć, żeby Wam pokazać, więc jeszcze mnie nie opuszczajcie ;)

I na koniec piosenka, z którą nieodłącznie kojarzy mi się mój miesiąc w przepięknej Murcji.

15 komentarzy:

  1. gratuluję dostania się na filologię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również od października zaczynam filologię hiszpańską :D
    W jakim mieście będziesz studiować :)

    Perejil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na Uniwersytecie Śląskim, czyli w Sosnowcu.
      A Ty?

      Usuń
  3. właściwie we wszystkim ;P prawdą były sprawy personalne,reszta to kłamstwa

    OdpowiedzUsuń
  4. tylko 15, taaak :D póki co się nie denerwuję, ale chyba niedługo zacznę, po weekendzie będę załatwiać różne sprawy przedwyjazdowe.. a Ty już wróciłaś i studia :) szybko mija ten czas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ja wiem czy dobrze. Czasami to i ja jestem surowa dla nich. Co do notek. Mam dużo pomysłów ale jak już siadam do komputera to siły mnie opadają i nie mam chęci na nic.

    OdpowiedzUsuń
  6. dziekuje bardzo!

    no to swietnie, jak na razie moge polecic Londyn - zdcecydowanie nie mozna sie tu nudzic :) mam nadzieje ze zachaczysz o mnie jeszcze zanim ja wyjade :)

    OdpowiedzUsuń
  7. na caly rok :) a tu juz minol jeden miesiac nie wiadomo kiedy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dajesz więcej zdjęć!

    Hiszpania jest cudowna, a właśnie najlepsze, że taka zróżnicowana. Z początku myślałam, żeby koniecznie wybrać się do Barcelony (mam tam koleżankę, którą chciałam spotkać) albo do Madrytu (myślałam, że będzie najciekawiej), a w końcu trafiłam w kilka miejsc i nadal nie mogę się nacieszyć (durnie się czuję, mówiąc to od godziny siedząc przy lapie zamiast pożyć miejscem, ale aktualnie akurat jestem naprawdę zmęczona ;p).

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm, szczegóły.. jasne, że mogę, tylko jakie :D dla mnie to 2tyg. historii i trudno je streścić, chciałam dodać zdjęcia, ale musiałabym tu wstawić przynajmniej z 200 haha
    Pewnie interesuje Cię gdzie dokładnie byliśmy
    tak więc Amsterdam - Paryż z noclegiem - Madryt - tydzień w Portugalii nad samiutkim oceanem, codzienne imprezy do 6 rano, surfing(dla chętnych) i zwiedzanie! - Barcelona - Nicea z noclegiem
    zatrzymywaliśmy się też we Włoszech, w Austrii i Niemczech.
    Jechałam sama, nie znając nikogo, ale z wycieczką studencką, mieliśmy pilota, z którym mogliśmy zwiedzać miasta, ale tak naprawdę wycieczka rozchodziła się we wszystkie strony i tylko spotykaliśmy się w miejscu zbiórki o danej godzinie (tylko w Lizbonie mieliśmy Panią przewodniczkę, Margarida Guerra z National Geographic); plan wycieczki był ruchomy, zwiedzanie Madrytu (cały dzień) wyszło w praniu ;)
    Masz może jakieś konkretne pytania :)?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś ciągnę! U hostki to zależy nieco od nastroju, ale nie narzekam, mam wszystko czego mi potrzeba, miła rodzinka, dzieciaki da się ogarnąć!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Ci bardzo! Teraz to już tylko umierać :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie portugalski Portugalczyków kompletnie do siebie nie przekonuje, ale np. brazylijski portugalski jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję :) Planuję takowych więcej. Wiesz, ja Twoich Tobie zazdroszczę gdyż masz tam ciepło i słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. i co z tymi zdjęciami? ;>

    OdpowiedzUsuń