piątek, 9 sierpnia 2013

Barcelona, prepare yourself. Here I come!



Właśnie tak, wylatuję do domu z Barcelony, co przy moim kupionym bilecie na pociąg Madryt-Barcelona, dzięki któremu wyląduję w najpiękniejszym mieście na świecie o 7 rano 20. sierpnia, co daje mi jeden dzień + 8 godzin, żeby napawać się jego atmosferą. Mało, wiem, dlatego cieszę się, że wszystkie turystyczne must-see mam już odwiedzone.

Co do mojego "życia jak w Madrycie", to skończyło się jakoś ponad tydzień temu. Czemu? Bo dzieci stały się okropne, bo najlepsze koleżanki wyjechały, bo skończyło się abono, bo muszę oszczędzać, więc muszę siedzieć w domu. Ale lipiec był najcudowniejszym miesiącem mojego krótkiego jeszcze życia, a każdą chwilę pamiętam w najdrobniejszych szczegółach. Kolory, zapachy, wrażenia, dźwięki i smaki.
A dlaczego muszę oszczędzać? No bo tej Barcelony mi ciągle mało i 30 sierpnia ruszam w ramach Summer Race na stopa do Barcelony. Wreszcie! I kolejny punkt będzie do odhaczenia z My Bucket List.

To chyba na tyle z nowości. Rzucę trochę zdjęć, chociaż ciągle chodzę tymi samymi drogami i trudno o uchwycenie czegoś nowego.

tak, rozszalałam się z pokazywaniem siebie na zdjęciach na blogu. tak, bo Hiszpania zmienia ludzi.
Plaza de Oriente
Catedral de la Almudena
w drodze do Parque del Oeste
z Parque del Oeste rozciąga się uroczy widok na panoramę Madrytu, niestety o dobre zdjęcie trudno, bo teraz robią tam bodajże jakiś taras widokowy i żeby zrobić zdjęcie trzeba przeciskać ręce przez wąskie kraty
widok na Catedral de la Almudena z Parque del Oeste
ponownie Palacio Real, tym razem z perspektywy Jardines de Sabatini.

No i piosenka, która zawsze towarzyszy mojemu wspominaniu przepięknej stolicy Katalonii.
















4 komentarze:

  1. Ty na każdym zdjęciu wyglądasz inaczej! :P Zazdroszczę Ci tej podróży stopem. Moje koleżanka z Twittera próbowała mnie wyciągnąć na wycieczkę stopem do Berlina. Pomysł super, ale niestety bez pieniędzy nigdzie się nie ruszam. Być może za rok uda mi się spełnić to marzenie :)
    Wiem, wiem, mamy blisko do siebie w Polszy! Wódzia też blisko nas mieszka i już od dawna truje mi o przyjeździe do Polski i spotkaniu, więc jeśli nie będziesz miała nic przeciwko, możemy zobaczyć się w trójkę! :)
    Dostałam pracę w hotelu (moje marzenie!), ale jeszcze nie pracuję, ponieważ muszę dopełnić jakieś formalności (potwierdzić moją tożsamość, sprawdzić dokumenty itd.). Manager nie był w stanie powiedzieć, kiedy to zrobią. Od tygodnia czekam na telefon i nic. Zamierzam przedzwonić do nich w poniedziałek i idę do jednej agencji, która ostatnio do mnie dzwoniła o pracę, ale ja nie zdążyłam odebrać. Miejmy nadzieję, że od przyszłego tygodnia zacznę pracować, bo powoli wariuję z nudów i braku pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. To co już w domu jesteś? :) A ja właśnie w ten weekend do Madrytu jadę :D Szkoda, że nie uda nam się spotkać na tą kawką! Next time ! :D
    Cieszę się, że bierzesz udział w wyścigu - naprawdę świetna sprawa! I koniecznie zdaj relację! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, Barcelona, zazdroszczę :P W przyszłym roku spróbuję tam jako au pair ;)


    nominowałam Cię do Liebster Blog Award ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już w domu jesteś widzę, daj znać jak minął powrtó i ostatnie dni w Hiszpanii :)

    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
    http://kataszah.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń